On poznal jej imię
kiedy gorące powietrze
uwolniło sosny od zapachu
ponad głowami towarzyszy
przecieły się
jaskólki ich spojrzeń
obudził w niej dziką kobietę
i nic już nie było takie samo
ani życie ani śmierć
stara kobieta stoi na granicy czasów
ubrana w kolorowe szaty
minionych dni
obok niej biały wilk
strażnik bólu po tych co odzeszli
radości jeszcze nie narodzonych
jej wzrok szybuje ponad sosny
uwolnione od zapachu
przez gorące powietrze
w szumie traw i liści
słyszy głos
ktory zna jej imię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz