
Tam gdzie Mu ginęła we mgle
Zaczynal się czarny ląd
Na granicy snu
Pomiedzy być a mieć
Kwiaty pachnialy nocą
Jak jej skora
A blask jego oczu
Odbijal światlo księżyca
Dwa male swiaty
Zagubione pomiedzy
Ambicjami starszyzny
A strachem o zapachu psiej siersci
I kiedy umierala Mu
Od trupiego oddechu nienawisci
Ich dziecięce serca
Spalila obietnica milosci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz