Wysycham ze słów
Ale wyostrza mi się
Obraz mnie
Z wczoraj i jutra
Malowany teraz
Sprzeczności godzą się
We mnie milczeniem
chociaż jeszcze czasem
Zdumienie otwiera usta
I maluje wszystko zachwytem
I wtedy łza
Jest na swoim miejscu
Podobnie jak
śmiech, gniew
barwy istnienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz