Obieram siebie jak cebulę
warstwa po warstwie
za każdą łuską
emocje wypalają
coraz większą pustkę
nie miałam w planie
rozpadu istoty
na atomy łez
i protony bólu
z czeluści pogożeliska
ze zgliszcz własnej świątyni
na połamanym ołtarzu
wlasnych oczekiwań
składam ofiarę
z szukania
znaków
dążeń
oczekiwań
...........
Błogosławione niech będą
niewinne oczy dzieci....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz